niedziela, 3 maja 2015

The beginning...

                                                         
                                                 My Body Is My Temple

Co sprawia, że idziemy naprzód mimo trudności losu? Co tak naprawdę daje wiarę i nadzieję w oczekiwaniu na "lepsze jutro"? 

Powinniśmy cieszyć się najdrobniejszymi pozytywnymi sprawami, rzeczami, chwilami, które wydarzą się w naszym życiu. Tak się mówi, ale to prawda, że w życiu najistotniejsze są detale, gdyż to na ich podstawie budowana jest cała konstrukcja...

Mam problem z tymi drobiazgami... Zbyt wiele osób i wydarzeń zatruwa nasze otoczenie. Ludzi sami sobie szkodzą, wchodzą w drogę i rujnują to, na czym im zależy. Próżność i autodestrukcja...taki mamy świat.

Czas to zmienić... Oczywiście nie cały świat - to byłoby nierealne. Czas zmienić siebie, albo inaczej...czas odnaleźć siebie w tym całym zgiełku i chaosie. 

Tylko "jak tego dokonać"? Cóż...małymi kroczkami, zatem do dzieła :)

"Never forget who you are"  
- The Lion King